Pandemia wraz z jej ograniczeniami w zakresie izolacji społecznej, kwarantanny czy zakazów przemieszczania się znacząco wpłynęła na styl życia ludzi na całym świecie. W szczególnie trudnym położeniu znalazły się osoby cierpiące na otyłość. [1]
Zamknięcie w domach, ciągła niepewność, brak możliwości planowania przyszłości wiąże się z problemami stanowiącymi poważne czynniki ryzyka rozwoju otyłości na różnych poziomach. Na pierwszy plan wysuwa się ograniczenie aktywności fizycznej, wynikające zarówno z fizycznego przymusu pozostawania w domu czy zamknięcia infrastruktury sportowej, jak również z obniżenia motywacji do podejmowania aktywności. Narastający stres i przygnębienie często prowadzą do podjadania, szczególnie produktów o wysokiej zawartości cukrów i przetworzonych tłuszczów. W badaniu opisującym zwyczaje żywieniowe i wybory dietetyczne populacji dorosłych Polaków wykazano, że w czasie pandemii blisko połowa osób zauważyła spożywanie większych ilości jedzenia i przekąsek między posiłkami, co u prawie 30% doprowadziło do zwiększania masy ciała. Co więcej, tendencje te były widoczne szczególnie u osób cierpiących na nadwagę lub otyłość. [2] Ciągłe napięcie wiąże się również z aktywacją osi hormonalnych, prowadzących do uwalniania kortyzolu, nazywanego hormonem „walki”. Kortyzol promuje procesy mobilizujące organizm do przezwyciężania trudnych sytuacji. Pierwotnie wydzielany był w sytuacjach dużego zagrożenia, wymagających szybkiej ucieczki. Powoduje więc pobudzanie mechanizmów prowadzących do zwiększania glikemii we krwi i kumulowania zapasów energetycznych. [3]
Jednak sytuacja chorych otyłych w czasie obecnie trwającej pandemii jest szczególnie trudna nie tylko ze względu na wzrost czynników ryzyka otyłości i ograniczenia możliwości podejmowania leczenia. Udowodniono gorszy przebieg zachorowania na COVID-19 i więcej powikłań u chorych o zwiększonym BMI. Ponadto ryzyko hospitalizacji jest trzykrotnie wyższe niż u osób nieobciążonych metabolicznie. [4]
Zbyt wysoka masa ciała przysparza trudności w prowadzeniu hospitalizacji – stanowi większe wyzwanie w opiece pielęgniarskiej, utrudnia przeprowadzenie prawidłowej intubacji oraz może ograniczać możliwość uzyskiwania badań diagnostyki obrazowej ze względu na to, że część aparatów i maszyn nie jest przystosowana do badania osób ze skrajną otyłością.
Co jeszcze powoduje, że przebieg COVID-19 u otyłych może być szczególnie trudny?
U osób o zwiększonej masie ciała w porównaniu do osób zdrowych różna jest farmakodynamika, a więc mechanizmy działania, wrażliwość i przyswajalność leków takich jak antybiotyki, preparaty przeciwwirusowe czy szczepionki, co ogranicza wybór odpowiedniej terapii. Idąc dalej, tkanka tłuszczowa nagromadzona głównie w obrębie jamy brzusznej może powodować wypychanie przepony do góry i jej wysokie ustawienie, co dodatkowo nasila objawy duszności, które nakładają się na zmiany płucne spowodowane SARS-CoV-2.
To jednak nie wszystko. Naukowcy od dawna zastanawiają się nad funkcjonowaniem układu immunologicznego osób o nieprawidłowej masie ciała. Już w 2009 r. w czasie pandemii wirusa grypy AH1N1 opisywano zwiększoną zachorowalność oraz umieralność otyłych. Próbowano tłumaczyć to upośledzonym działaniem odporności i zmianami w zakresie różnych linii komórkowych układu immunologicznego: obniżeniem liczby limfocytów, zmianą aktywności monocytów oraz zmniejszeniem odpowiedzi odporności na wnikające patogeny. [5]
Z drugiej strony nadmierna tkanka tłuszczowa i zmiany metaboliczne powodują aktywowanie procesu zapalnego o niedużym nasileniu, ale trwającego przewlekle, co powoduje stałe występowanie zwiększonego poziomu cytokin zapalnych. Uważa się, że to może powodować częstsze występowanie tzw. burzy cytokinowej odpowiedzialnej za najcięższe postacie COVID-19.
W ostatnim czasie podkreśla się rolę działania układu renina-angiotensyna-aldosteron i związanego z nim enzymu konwertującego (przemieniającego) angiotensynę (ACE) 2, gdyż receptory na nim zgromadzone są celem ataku SARS-CoV-2. Równocześnie duża liczba tych receptorów występuje w tkance tłuszczowej, co znaczyłoby, że więcej cząstek koronawirusa może wnikać do komórek, a więc do organizmu. [6]
Chociaż okres pandemii wydaje się szczególnie groźny i trudny dla pacjentów otyłych, należy również pamiętać o nowych możliwościach i powstających inicjatywach, służących wspieraniu utrzymywaniu prawidłowej sylwetki i aktywności fizycznej. Dostępnych jest coraz więcej mobilnych programów, które instruują, jak trenować, a proponowane ćwiczenia umożliwiają uprawianie sportów w każdym miejscu. Spopularyzowano również dostęp do różnego rodzaju diet. W przypadku znacznego obniżenia nastroju, motywacji czy poczucia zbyt wysokiego napięcia pomocą służą specjaliści psychologii i psychiatrii, na których konsultacje również można dostać się za pomocą metod telemedycznych.
Wyzwania XXI wieku to trudny czas dla całego społeczeństwa. Zwrócenie jednak uwagi na skalę problemu otyłości oraz zagrożenia grupy osób o nieprawidłowej masie ciała prowadzi do zwiększania działań wspierających tę grupę chorych.
Autor: Alicja Dudek